Pamiętam dzień, pierwszy dzień wiosny gdy syn oznajmił,
- od dziś nie jem mięsa.
Byłam przerażona, na usta cisnęło się pytanie: -to co będziesz jadł?
Początki były trudne, czym zastąpić mięso, jaja, mleko?
To było wyzwanie.
Mleko trzeba było blendowac z soi.
Metodą prób i błędów przerabiałam tradycyjne przepisy na wegańskie.
Uczyłam się jakie produkty łączyć by dostarczały jak najwięcej pełnowartościowego białka. Gdzie znajdę dużo wapnia, żelaza, witamin.
Uczyłam się kuchni wegańskiej.
Pierwsze wegańskie ciasteczka były tak twarde, że nie połamały się, mino silnego uderzenia.🤣🤣😕
Przez kilka lat byłam kucharzem weganskim, przygotowywalam posiłki wegański i tradycyjne.
W końcu Wegańskie Jedzonko zwyciężyło.
A to relacja mojego syna 😁
" 25 lat temu, 21 marca 1997 roku, w dzień wagarowicza, wypiłem dwa piwa, po czym powziąłem decyzje o rezygnacji ze spożywania mięsa. No i tak zostalo, plus po kilku miesiącach, w grudniu, odstawiłem nabiał.
Wtedy w sklepach była tylko mąka i kasza. Dziś wszelakie osełki i kabanosy. Ba, nawet piwo z certyfikatem :) Lecę dalej z zieleniną. "A mówili, że nie dożyję wiosny". Na zdrowie! Go Vegan!
-Ćwierć wiekuwieku!,"
- Tomasz
1 komentarz:
Super, Pani blog jest wielka inspiracja :)
Prześlij komentarz