piątek, 13 maja 2011

Sorbet malinowy z sosem waniliowym


-  30 dag świeżych lub  mrożonych malin

Maliny (lekko rozmrozić) i zmiksować. 
Zamrozić, jeżeli deser robimy ze świeżych owoców.
Nakładać łyżką do lodów na talerzyki  lub do pucharków.
Polać sokiem malinowym i  wcześniej przygotowanym
sosem waniliowym .

 sos waniliowy:

 -  szklanka mleka migdałowego lub kokosowego
 -  łyżeczka cukru
-  2 łyżeczki cukru waniliowego
-   łyżka mąki ziemniaczanej
 Mąkę rozmieszaj w połowie szklanki mleka, pozostałe mleko zagotuj z cukrem.
Dodaj rozmieszaną mąkę do wrzącego mleka, trzymaj na małym ogniu
ok.2 minut ciągle mieszając.
Zdejmij  z ognia, dokładnie przykryj, by nie zrobiła się skórka wystudź.
W tym czasie przygotuj sorbet.

5 komentarzy:

Kasia pisze...

Widzę że Blogger u Ciebie też już funkcjonuje :) Na przyszłość będę mądrzejsza, i skopiuję każdy post osobno.. Ale naprawdę, to się jeszcze nigdy nie zdarzyło, a używam Bloggera od początku jego istnienia :/

Nie dodajesz cukru do malin? Choć niby zdrowiej :)

margeta pisze...

no właśnie wczoraj dodałam ten post i ..zginął, no i ten problem z Blogerem . Kasiu do malin można dodać cukru,(a może łyżkę miodu z mniszka?), ale moja rodzina woli mniej słodkie potrawy, więc wystarczy słodki soczek i sos.

Kasia pisze...

Miejmy nadzieję że ten jedyny wypadek pozostanie jedyny w Bloggerze. Naprawdę używam Bloggera od początku ich stworzenia, i coś takiego się jeszcze nigdy nie zdarzyło :/

Rozumiem, jak rodzinka nie chce to co robić :) Ja też zmieniam moje własne gotowanie aby i mężowi smakowało, bo kto by się cieszył jak kochani nie lubią :)

Tak zachęcasz do tego miodu z mniszka, zapewne to dobre dla zdrowia, taka ziołowa esencja. Trza się przełamać i spróbować :)

jadwiga pisze...

No to miód z mniszka napisze Wam jak to było uczciwie, zebrałam 900 na sztuki, umyłam, obgotowałam i odcedziłam dodałam cukru gotuje, i tu klik przypomniałam sobie, że na jednym z blogów pani dodała lawendy, kuk, mam lawendę ,dodam! Ciach nozycami, bach do miodu i .... o jaki piękny zapach rozszedł się po kuchni, i tu mnie tknęło, po okulary, czytam lawenda do pot pouri, nie do konsumpcji!!!

margeta pisze...

Jadwigo!To wielka strata, tyle miodku :( ale cóż ten nic nie zepsuje kto nic nie robi.